Polscy turyści dopiero odkrywają Czarnogórę. Wspaniałe wybrzeże Adriatyku, niezawodna pogoda, urocze zabytkowe miasteczka i dzika przyroda sprawiają, to małe państewko szybko staje się prawdziwym turystycznym rajem. Warto pojechać tam już teraz, kiedy jest jeszcze pusto i znacznie taniej niż np. w sąsiedniej Chorwacji.
Nawet latem zmrok zapadu tu szybko. Skały wznoszące się stromo ponad błękitnym Adriatykiem zaczęły zmieniać kolor. Z pokładu statku widać było jak z szaro-biało-zielonych stały najpierw tylko szare, a wkrótce potem całkiem czarne. Szybko dobiliśmy do brzegu. Nad wąskim paskiem plaży wznosiły się niemal pionowe ściany czarnych gór. Już wiedziałem dlaczego weneccy żeglarze nazwali ten kraj „Montenegro-Czarne Góry”. Takim widać go z pokładów statków wiekami, takim widać go teraz.
|
|
|
Wyspa św. Stefana
|
Kotor widok na stare miasto i port
|
Wielka Plaża koło Ulcjnia
|
Następnego ranka już spacerowałem wąskimi uliczkami
Starego Miasta w Kotorze
. Jeszcze były puste. Za kilka godzin zapełnią je turyści z całego świata. Ja jednak chciałem wykorzystać chłód poranka aby wejść na górującą nad miastem twierdzę św. Jana. Przez ponad pół godziny wspinałem się po 1350 stopniach wykutych w skale. Było warto. U moich stóp miałem czerwone dachy kotorskiego Starego Miasta wpisanego na listę UNESCO a dalej pionowe ściany gór wyrastających nad Boką Kotorską – jedynym adriatyckim fiordem.
Góry są tu prawie wszędzie i zaczynają się nieomal wprost z nadadriatyckich plaż. Często są porozcinane głębokimi kanionami górskich rzek. Niedaleko od Kotoru ze szczytu Jezerskiego vrhu(1660 m n.p.m.) w Parku Narodowym Lovcen widać prawie całe państwo. Od
Boki Kotorskiej
na zachodzie po
Jezioro Szkoderskie
na wschodzie i od gór nad wybrzeżem po masyw Durmitoru wznoszący się na pograniczu z Serbią. Czarnogórcy są bardzo dumni, ze swego niewielkiego państwa (ma powierzchnię ok. 1/3 naszego województwa mazowieckiego), które stało się niepodległe dopiero w ubiegłym roku. Nieustannie żartują, że gdyby rozprasować góry, które zajmują prawie całą jego powierzchnię to ich kraj zaliczałby się do europejskich średniaków.
W Buljaricy kolo Pertovaca
plaże zamykają dwa klifowe wzgórza. Mała i spokojna miejscowość nie ma w sobie nic w wielkiego kurortu. Długa plaża, na której nigdy nie jest tłoczno pokryta jest drobnymi kamykami. Są one płaskie i gładkie. Bez obaw można po nich stąpać. Oszlifowane przez wody Adriatyku, zalewane co chwila morskimi falami mienią się setkami kolorów. Do dziecięcych wiaderek trafią kamyki białe i czarne, zielone i niebieskie, i w paseczki i w kropeczki. Większość plaż liczącej ok. 260 km Czarnogórskiej Riwiery jest do niej podobna. Woda przy nich jest przeźroczysta i zachęca do nurkowania.
Dopiero za Ulcinjem
leżącym na południu tuż przy granicy z Albanią zaczynają się te piaszczyste. Najdłuższa pośród nich Wielka Plaża ciągnie przez kilkanaście kilometrów. Jej najlepiej zagospodarowany fragment nazwano Copacabaną. To tutaj jest raj dla miłośników budowania zamków z piasku i sportów wodnych. Na plaży ustawiono parasole z trzciny i drewniane leżaki a dziesiątki kolorowych latawców kitengowców unosi się na tle błękitnego nieba. Po morzu poza strefą wyznaczoną dla plażowiczów mkną windurferzy i skutery wodne. To dobre miejsce na udaną zabawę przez cały dzień.
Jednak jeżeli ktokolwiek poczuje się znudzony leżeniem i rozrywkami na kamienistej lub piaszczystej plaży niech wyruszy na wycieczkę wzdłuż wybrzeża lub w głąb Czarnogóry. Ulcinj leżący w pobliżu Wielkiej Plaży to idealne miejsce dla wielbicieli orientalnych klimatów i … niskich cen. Wspaniałe starówki
Budvy i Kotoru
zachwycają swoimi kościołami, cerkwiami i pałacami. Malownicze ruiny
Starego Baru
poruszają wyobraźnię pozostałościami domów, wież i murów obronnych. Zupełnie niedaleko rośnie liczące ponad 2000 lat drzewo oliwne jedno z najstarszych drzew Europy.
Na wyspę św. Stefana
– wizytówkę czarnogórskiego wybrzeża nie jest łatwo się dostać. Chociaż połączono ją groblą z lądem to równocześnie zamieniono w luksusowy hotel. Mniej zasobnym turystom pozostaje sfotografowanie się na jej tle lub oczekiwanie na możliwość płatnego zwiedzenia. Sądzę, że zamiast tracić czas pod na ogół zamkniętą bramą, warto wybrać się na północ kraju by przeżyć wspaniałą przygodę w czasie spływu kanionem Tary. Jego głębokość sięga 1250 m i jest on najgłębszym kanionem Europy. Pontonowy spływ bystrą rzeką o krystalicznie czystej wodzie jest niezwykłą przygodą. Kilkugodzinny rafting zaczynający się i kończący w Scepan Polje jest bezpieczny i mogą w nim brać udział nawet 9-10 letnie dzieci.
Jadę powoli przez górskie serpentyny. Jeszcze jeden rzut oka na morze zostające za moimi plecami. Wiem już, że od plaż Adriatyku po górskie szczyty Durmidoru i dna głębokich kanionów Tary i Plivy jest w Czarnogórze wiele miejsca na wspaniałą przygodę i zabawę.
Marek Waśkiel
Info:
Na adriatyckie plaże Czarnogóry najlepiej jest dojechać własnym samochodem. Najbardziej popularne trasy prowadzą przez Budapeszt (Węgry), Belgrad, Cacak (Serbia) i Podgoricę do Budvy, Baru i Ulcinja oraz przez Brno, Hradec Kralove (Czechy), Wiedeń (Austria), Zagrzeb, Split i Dubrownik (Chorwacja) do Herceg Nowi. Czas samej jazdy to ok. 17 godzin (od polskiej granicy).
W Czarnogórze obowiązującą walutą jest euro.
Noclegi w pensjonatach od ok. 20 EUR za 2-3 osobowy pokój z łazienką i kuchennym aneksem. Po sezonie znacznie taniej.
Obiad ok. 5 EUR od osoby
Jednodniowy spływ Tarą – 44 EURO od osoby (z obiadem i dowozem na start spływu):
Agencja turystyczna ,,Anitra”, http:/www.softleaf.ns.co.yu/rafting/index.htm
Dużo informacji na forum o Czarnogórze:
http:/www.softlakecity.com/forum/
|